Hmm… dobre pytanie… Sam pisząc te wypociny zastanawiam się czy oby ma to jakiś sens. Blogersów jak grzybów po deszczu, a tematyki zdrowotnej w sumie jeszcze więcej. Wśród nich także i te o tematyce fizjoterapeutycznej, wiec cóż ja marny żuczek gnojarek mogę więcej… W sumie już tyle różnych wątków zostało dotkniętych i to na tyle różnych sposobów, że wydawać by się mogło, że temat wyczerpany.
Jednak wertując różne blogi, dochodzę do wniosku, że coś od siebie mogę wtrącić, a przy niektórych mam wręcz wrażenie, że muszę… Generalnie nie jestem żadnym profesorem nadzwyczajnym, ani nie pozjadałem wszystkich rozumów, żeby się wymądrzać, ale wieloletnie doświadczenie i rozmowy z pacjentami, nasuwają często pewne wnioski, którymi chciałbym się podzielić. A nóż widelec komuś z Was okażą się cenną radą lub choćby drobną wskazówką, a to będzie znaczyć, że niniejszy projekt jakiś sens ma.
Zamysł jest taki, aby ten blog trafiał do wyobraźni zwykłego Kowalskiego czy Nowaka, których coś „łupie w krzyżu” lub takowy stan im grozi, a chcieliby tego uniknąć. Na pewno nie chcę robić z siebie mentora i „pouczacza” dla młodszych kolegów po fachu, żeby w kolejnym kroku przyciągać ich na szkolenia. Od tego są mądrzejsi ode mnie. Ten blog ma być dla Ciebie człowiecze, który chcesz być zdrowszym, a nie masz wiele wspólnego z medycyną. A jeślibym zaczął błądzić lub obrósłbym w piórka, sprowadźcie mnie proszę na ziemię (jeśli w ogóle ktoś to będzie czytał).
Zamysł też jest taki, aby wprowadzić małą innowacyjność i połączyć praktyczne wywody fizjoterapeutyczne z przemyśleniami o życiu, zwane chyba światopoglądem, które wynikają z rozmów z pacjentami, bo nie ukrywajmy, że świat wariuje, a może już do reszty zwariował, co często bezpośrednio odbija się na naszym stanie psychofizycznym. A już mega happy będę, jeśli wzbudzi to konstruktywną dyskusję, bo takowa zawsze w cenie. Czy się uda? Zobaczymy…
Jakkolwiek, zapraszam do lektury, bo na bank będą ciekawe tematy, może niektóre będą powtórką z rozrywki, niczym odgrzewane kotlety, ale i w takich może pojawić się jedno zdanie, które otworzy Wam na nowo oczy na dany problem. Nie oczekujcie jedynie, że będę rzucał posty 5 razy w tygodniu, ponieważ priorytetem jest rodzina, a mając dwójkę maluchów w domu, wiadomo że nie zawsze (a wręcz rzadko) ma się luźną chwilę. Po drugie, robota numer jeden czeka mnie w gabinecie, bo samym pisaniem to ja ludzi nie wyleczę…